AominexKise. Po więzieniu.

Serce chłopaka spowiła głęboka czerń, chwile po wyjściu z więzienia i obietnicy złożonej dyrektorowi ośrodka. ‘Żebyście się tylko nie zdziwili’ –mruczał pod nosem mijając postawnych strażników. Zatoczył się lekko na zimną, pozbawioną koloru betonową ścianę widząc jasne słońce oświetlające jego pół nagie wycieńczone ciało.
- Ryota Kise.
Obejrzał się słysząc gruby głos wymawiający jego imię.
- Trzymaj się. I nie odwiedzaj nas za często. - facet zaśmiał się i klepnął 36-latka w plecy.
- Nie róbcie sobie wielkich nadziei. Żebyście się tylko nie zdziwili. –odszedł z wrednym uśmiechem na twarzy, lecz po chwili podniósł lewą rękę i krzyknął – Na razie !
Idąc ulicami miasta, którego nawet nie znał nazwy. Patrzył się na ludzi morderczym wzrokiem znad swojej przydługiej blond grzywki wpadającej w oczy chłopaka; ludzie omijali ‘innego’ szerokimi łukami.
Bogate miasto, pełne zamożnych rodzin i ozdobionych drogimi przedmiotami wielkich domów robiły na ludziach ogromne wrażenie, jednak Kise ubrany tylko w obdarte długie spodnie, żyjąc 20 ostatnicj lat w więzieniu zachwyty puszczał mimo uszu, a sam nie czuł niczego, obserwując wielkie posiadłości –tak nazywanych przez tutejszych biedniejszych mieszkańców– Nowobogackich. Snuł się między tą ‘nowoczesnością’ szukając jednej osoby. Spotkał się z nią potajemnie, kilka lat temu. Obiecali sobie wtedy, że za parę lat, gdy Kise wyjdzie na wolność, spotkają się w posiadłości chłopaka.
- Daiki. Daiki. Daiki. Gdzie Ty jesteś ?
Niewiele pamiętał, a miejsce zamieszkania znajomego z minuty na minutę zacierało mu się coraz bardziej. ‘Beżowe czy szare ?’ –przez większość czasu przypominał sobie rozmowę z nim, jednak bez jakichkolwiek efektów. Postanowił zaglądać do każdego ogrodu. Po około godzinie chodzenia i podglądania ludzi znudzony, głodny i bez nadziei usiadł na krawężniku obok całodobowego sklepu. ‘Gdybym tylko miał pieniądze~ ‘ – pomyślał. Przechodni patrzyli się na niego, jak na alkoholika. Podkrążone, przekrwione oczy, bez ubrań z zarostem facet metr dziewięćdziesiąt leżał zmęczony pod sklepem razem z innymi tutejszymi pijakami. Nie przypomniał sobie praktycznie niczego, z rozmowy z Aomine.
- Hej, wstawaj.
- Huh ? O ! Aominecchi !
- No a kto ?
Podał rękę KIse i podniósł go tak, aby mógł ustać na nogach. Zobaczywszy jego wychudzone ciało, położył mu rękę na torsie i delikatnie przejechał ręką w dół, czując wszystkie kości.
- Cholera. Idziemy do mnie. Zaraz coś dostaniesz do żarcia.
Przeszli kilka przecznic, a już zza drzew wyłaniał się piękny, duży dom. ‘Więc jednak beżowy~ ‘ –pomyślał Kise. Nadal nie mógł uwierzyć, że jego stary znajomy uratuje mu dupę. Przecież mógł go zostawić na tej ulicy wychudzonego. A niech zdycha z głodu, a nie. On bierze go do siebie. Nakarmi go i da własny kąt. Przywróci go do życia. Był mu bardzo wdzięczny.
Nie minęło nawet 20 minut, a szli ładną, kamienną drogą, między najprzeróżniejszymi odmianami drzew i krzewów, jakich jeszcze na oczy nie widział. Dochodząc do frontowych drzwi, wielkich i białych z witrażem w środku zauważył dość spory garaż obok domu. Sportowe samochody, to maszyna, o której Kise nawet nie myślał przez ostatnie 15 lat. Czuł, że świat Aomine jest dla niego zupełnie obcy i nie wiedział, czy tak łatwo się w nim odnajdzie. Miał nadzieję, że jego ‘bohater’ mu w tym pomoże. Weszli do domu, po czym Aomine od razu pokierował się do łazienki przygotowując ją, dla gościa. Kise nie ruszał się z dużego korytarza, tylko rozglądał się wokół. Całe pomieszczenie wypełniło się odgłosami burczenia i bulgotania.
- Umyj się, a ja coś zrobię do jedzenia. Chcesz coś konkretnego ?
- Nie wiem, coś, czego nie dają w więzieniu.
- Jasne.
Skierował się do łazienki, zamknął drzwi i zaczął zdejmować z siebie ubranie. Szybko mu to zeszło, gdyż brudne spodnie, to jedyna rzecz, jaką miał na sobie. Wszedł do obszernej wanny pełnej przyjemniej i pachnącej czystej wody wypełnionej bąbelkami, które pękały pod naciskiem ciała chłopaka. Po półgodzinnej kąpieli, Ryota popatrzył się na swoje ciało; niknął w oczach. Przejechał palcami po wystających obojczykach, schodząc na żebra, zakończywszy na biodrach. ‘A byłem taki piękny i młody’ –pomyślał i zaczął wychodzić z letniej i szarej od brudu chłopaka wody. Przez ten sam czas, w którym Kise delektował się dotykiem ‘ciepłego zbawienia’, Aomine przygotowywał obiad, który pomoże chłopakowi przywrócić jego prawidłową wagę. Pełne tłuste mięso, razem z ryżem wydawał się być dobrym wyborem. Nie tylko Ryota, ale i Daiki ostatnio coraz bardziej tracił na wadzę. I był coraz bardziej zmęczony.
- Sól, sól.. gdzie ona jest ? – mówił sam do siebie, po czym otworzył szafkę z przyprawami.
Piłka do koszykówki spadła mu na głowę, po czym lekko opadła na podłogę, odbijając się coraz to niżej, aż w końcu przeturlała się przez hol, aż do salonu. Chłopak odprowadził ją wzrokiem, podrapał miejsce zderzenia z piłką i wyciągnął sól. ‘Cholera, jestem coraz bardziej zmęczony’ – mruknął sam do siebie. Znowu. Doprawił odpowiednio obiad i przeszedł z nim do jadalni stawiając jeden dla siebie i jeden dla gościa, tak, aby nie przeszkadzali sobie w jedzeniu. Wstał i podszedł do drzwi łazienki, lekko w nie pukając.
- Kise, wychodzisz ?
Nie minęło nawet 5 sekund, a chuderlak owinięty tylko w ręcznik stał, przed Daikim.
- Dostanę… jakieś ubranie ?
Aomine zamyślił się, po czym złapał chłopaka za rękę jednocześnie zrzucając z niego ręcznik i pognał przez hol, na schody i dalej na górę w kierunku sypialni. Podszedł do ogromnej szafy, a Kise rzucił na wielkie łóżko wodne. Wyciągnął nową koszulę, jeszcze z metką, czystą bieliznę i ładne, poprzecierane spodnie jeansowe.
- Trzymaj na razie tyle. Później, czy jutro pójdziemy do jakiegoś sklepu.
- P-później ? – jąknął się.
- A co ? To jakiś problem ?
- Nie sądziłem, że masz plany takie, abym tu został.
- Kise …
Podszedł do chłopaka i jedną dłonią pogłaskał go policzku przysuwając się na bliską odległość; już dawno przekroczył strefę przyjaciół. Pocałował chłopaka wystarczająco namiętnie, aby pobudzić go do życia.
- No, ubieraj się i schodź.
Wyszedł żwawo z pokoju zostawiając nagiego Kise na łóżku.
- A-aominecchi.
Dotknął miejsca, w którym Kise go pocałował. Czując ślinę Aomine, przeszły go dreszcze i nieopisana radość nagle pojawiła się w sercu chłopak. Nie chciał wyjeżdżać stąd. Już do końca mógł by mieszkać z Aominecchim.
- Czy.. czy ja go kocham ? Nie.. to nie może być prawda. – mruczał cicho pod nosem
Zaczerwienił się, lecz pośpiesznie ubrał bokserki… zaraz… bokserki Aomine. Kise się podniecił. Założył spodnie i koszulę i z uśmiechem na twarzy rzucił się na łóżko ukochanego. Zaciągnął się czując przyjemny dla jego nosa zapach Daikiego.
- Tak, kocham go. – wykrzyczał na cały dom.
- Co Ty robisz ?
Aomine stał w drzwiach, patrząc na poczynania chłopaka. Podszedł do niego i położył się obok chłopaka, jednocześnie kładąc rękę na jego nagim torsie; Kise nie zapiął koszuli. Przysunął swoje usta do jego i zaczął go namiętnie obdarowywać pocałunkami. Po krótkim czasie włożył swój język do jego ust delikatnie badając podniebienie i Poliki wraz z językiem. Po niecałych 4 minutach, odsuwając się od niego i patrząc w oczy zapytał się o jedzenie.
- Idziemy ?
- Tak, tak. Chłopak czerwony jak burak, złapał rękę towarzysza i razem ruszyli po schodach na dół.

Kazekage.

Komentarze

  1. Dżemdobrywieczór c:
    Ja miałabym do Pań takie pytanie ^^ Widziałam, że tworzycie również one shoty z Kuroko no Basket więc chciałabym zaproponować Wam wpisanie się do fanzonu, który jest tworzony na Perfect Copy ( tutaj link, żeby dowiedzieć się więcej : http://perfect-copy.blogspot.com/2012/09/ogoszenie.html ) Żeby powstała ta zakładka potrzeba jest jak najwięcej ludzi, którzy tworzą coś z KnB, poza tym im więcej nas tym lepiej i każda kolejna osoba wspomaga bardzo ten ( jak na razie ) dość ubogi fandom c: To bardzo wielu ułatwi szukanie fanfików czy fanartów ze swojej lubionej serii i może sami po przeczytaniu / zobaczeniu podejmą się wyzwania stworzenia czegoś własnego :3 Bardzo bym poprosiła w imieniu załogi Perfect Copy o przemyślenie tej propozycji ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj.
    Tak tylko powiem, że regularnie odwiedzam Perfect Copy i przed pięcioma minutami tłumaczyłam znajomej to i miałyśmy zamiar się wkrótce zgłosić . :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo zacnie *o* Ja tylko zostałam poproszona przez Riw, żeby autorkę - każdego ficka z KnB znam - zaprosić do tworzenia fanzone ^^ Wiec z góry przepraszam za nachalność ._.''
    Im nas więcej tym weselej, szerzmy razem gejozę KuroBasu ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne. bedzie ciag dalszy?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Część 20. Why didn't she tell me ? Shikatema.

Część 10. Why didn't she tell me ? Shikatema.

Część 3. Why didn't she tell me ? Shikatema.