Część 15. Shikatema, ha. OFICJALNY KONIEC.
NO TO CZAS TO ZAKOŃCZYĆ. Obudził go chłodny wiatr z deszczem. Jednak to nie od tego miał mokre oczy. - Cholera, zmienna pogada, wczoraj było ciepło. I.. czyżbym płakała przez sen ? - myślał rozglądając się i pocierając oczy. - No ładnie. Leżał spokojnie obok grobu dziewczyny. Nie chciał odchodzić. Tylko być jak najbliżej jej. Nie dopuszczał do siebie myśli, że już jej nie będzie. Że już jej nie dotknie. Jej skóry. - Dlaczego ? Niemożliwe. Dlaczego ? - Shikamaru... Chłopak ani drgnął. - Hej, Shikamaru... To ja, Kankuro. Możemy porozmawiać ? - Nie ma o czym. To koniec. - Jest. Słuchaj... Wiem, że to głupie pytanie, ale jak się czujesz ? - A jak mam się czuć ? - Nie wiem. Możesz czuć wszystko. - Nie umiem opisać tego co czuję. Jest źle. - Mamy dobrego psychologa u nas. Dla Ciebie, Tamayo.. - Gdzie ona jest ? - Z Gaarą, jest bezpieczna. - Cześć Shikamaru. - Co ? - chłopak podniósł głowę i spojrzał na nowo przybyłego. - Kazuki ? - Ej, jest mi przykro. Słuchaj nie wiedzia