Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Część 15. Shikatema, ha. OFICJALNY KONIEC.

NO TO CZAS TO ZAKOŃCZYĆ. Obudził go chłodny wiatr z deszczem. Jednak to nie od tego miał mokre oczy. - Cholera, zmienna pogada, wczoraj było ciepło. I.. czyżbym płakała przez sen ? - myślał rozglądając się i pocierając oczy. - No ładnie. Leżał spokojnie obok grobu dziewczyny. Nie chciał odchodzić. Tylko być jak najbliżej jej. Nie dopuszczał do siebie myśli, że już jej nie będzie. Że już jej nie dotknie. Jej skóry. - Dlaczego ? Niemożliwe. Dlaczego ? - Shikamaru... Chłopak ani drgnął. - Hej, Shikamaru... To ja, Kankuro. Możemy porozmawiać ? - Nie ma o czym. To koniec. - Jest. Słuchaj... Wiem, że to głupie pytanie, ale jak się czujesz ? - A jak mam się czuć ? - Nie wiem. Możesz czuć wszystko. - Nie umiem opisać tego co czuję. Jest źle. - Mamy dobrego psychologa u nas. Dla Ciebie, Tamayo.. - Gdzie ona jest ? - Z Gaarą, jest bezpieczna. - Cześć Shikamaru. - Co ? - chłopak podniósł głowę i spojrzał na nowo przybyłego. - Kazuki ? - Ej, jest mi przykro. Słuchaj nie wiedzia

Część 14. Shikatema, ha.

JESTEM W TYM KIEPSKA, W OGÓLE TO JEST KIEPSKIE CO PISZE, NO PRZEPRASZAM. Dziewczynka wyciągnęła wszystkie taśmy i pobiegła z nimi do kolegi. On pomógł jej zmontować film.  - Więc to już ? Przykro mi, Tamayo. Dwa dni później. Kilka rzędów ludzi ubranych na czarno stało na mokrej trawie. Padało. Mieszkańcy Konohy i Suny zebrali się na cmentarzu w rodzinnej wiosce Shikamaru. On jednak nie wtapiał się w ludzi. Stał przed nimi wszystkimi. Wraz z córką, Gaarą i Kankuro. Wszyscy milczeli. Wszyscy byli wstrząśnięci. Wszyscy byli smutni, ale tylko nieliczni płakali. - Tato... Chłopak wziął córkę na ręce i mocno przytulił. Każdy się na nich patrzył. Wiedzieli jaka tragedia dotknęła tę rodzinę. Niewyobrażalny ból. Ostatnie pożegnanie. Uczucia nie zgasły. - Żegnaj. Tona ludzi zebrała się, by pożegnać blondynkę. Nagłe szklanki w oczach ludzi ukazywała ich prawdziwe uczucia. Mimo wszystkiego. To było przywiązanie. - Ja-ja bym chciała jej coś dać. - Ino podeszłą do trumny i włoży

Część 13. Shikatema, ha.

to krótkie . SMUTASEK, SMUTASEK. Tydzień później dziewczyna była już w domu. Spędzała swoje ostatnie chwile w łóżku z córką i chłopakiem u boku. Nie wiedziała co się dzieje. Kompletnie odlatywała. Leki które dostawała omamiały ją. Ale co mogła zrobić, wszystko ją bolało. Temari leżała w ramionach chłopaka. Nie jadła, nie piła. Chciała tylko, by oni nie musieli patrzeć jak umiera. Wszyscy płakali. - Chyba to już czas. - powiedziała dziewczyna. - Czas na co ? - spytała córka. - Tamayo. Ugh ugh ugh ugh ugh. - Tak, mamo ? - Jesteś... najwspanialszą córką na świecie. Zapamiętaj to. Pamiętaj, że miałaś kochającą matkę. Kocham Cię. - Mamo. - dziewczyna zaczęła płakać i podbiegła wtulając się w mamę. - Zamknęłam to w sercu, a ty masz klucz do tego. Też Cię kocham. - A teraz idź do innego pokoju. Muszę porozmawiać z tatą. - Ale.. - Proszę. - Dobrze. - dziewczynka posłusznie wyszła. - Shikamaru... - Tak ? - Czuję to. - Nie... - Nie mogę dłużej walczyć. Robię to dla was, ale

Część 12. Shikatema, ha.

- Boże, co ja robię ? - Temari, wszystko dobrze ? - Nie, nie jest dobrze ! Ino ! Ugh ugh ugh ugh ugh. Możliwe, że straciłam osta-ugh ugh ugh-tnią szansę ! Przecież ja go nadal kocham ! Przecież nie umiem bez niego żyć ! - Temari... - Ja chcę umrzeć. I... muszę iść Ugh ugh ugh.. Słabo mi. - dziewczyna położyła kwiaty na stole, szybko wstała potykając się o fotel i wybiegła z pokoju, a następnie z domu. Pędziła alejkami w stronę domu chłopaka, lecz po paru metrach zaczęła iść, gdyż nie mogła oddychać. Łzy lały jej się po twarzy, obraz rozmazywał. Docierając do budynku w którym mieszkał chłopak stanęła i zaczęła się dusić. Po paru chwilach kaszel przeszedł, a dziewczyna mogła złapać oddech. Podbiegła do drzwi i rzuciła się na nie, po czym spokojnie opadła na ziemię bardzo płacząc. - Boże, co ja robię? Co ja robię? Weźmie mnie za jakaś idiotkę. Boże, boże. - myślała dziewczyna, kiedy drzwi nagle się otworzyły. Stanął w nich chłopak metr siedemdziesiąt. Dziewczyna lekko podniosła się,

Część 11. Shikatema, ha.

- Jakie to upierdliwe. - Zamknij się. - powiedziała Temari i wyszła z domu. - Nie wiem co jej zrobiłeś, ale masz to naprawić. - wyszeptała groźnie Ino i również wyszła. Drzwi się zamknęły. W domu panowała pustka. Pusty Shikamaru. Pusta Tamayo. - Gdzie idzie mama ?   - Będziesz ją odwiedzać. Będzie u ino. - Dlaczego. - Bo tak. Nie pytaj już więcej. - Ale... - Tamayo, nie ! - Tato... - Daj mi spokój. Shikamaru wyszedł z domu. Dziewczynka została sama. *** - Ino ! - Odejdź stąd ! - krzyknęła Temari. - Tem, idź. Dogonię Cię. Trzymaj klucze. - blondynka rzuciła pęk kluczy. - Dobra. - dziewczyna złapała klucze, odwróciła się i poszła mówiąc coś pod nosem. - Coś Ty jej zrobił ? - Nic takiego. - Shikamaru ! Ona wyprowadziła się od Ciebie ! Co się stało ?! - Pokłóciliśmy się. - Co ? - No... - Ej ! Idź i ją przeproś, to zapewne Twoja wina ! Coś ty jej nagadał ?! - No że jestem zmęczony tym wszystkim, że się nie stara. - Co?! Ty kretynie ! - Idź i ją przeproś. Przecież

Część 10. Shikatema, ha.

znowu przekleństwa. . _ . dość krótkie. 8 miesięcy później - Ona się dusi, Shikamaru. Ona się dusi, co mamy zrobić? - Poczekaj, nic nie możemy zrobić. - Ugh, ugh. - Shikamaru, co Ci jest ?! Ona się udusi ! - Ju-szszsz. - Temari wzięła kilka głębokich oddechów. - Już mi lepiej. - Na pewno ? - spytała Ino. - Tak, jest ok. - Muszę zapalić. - Dopiero co paliłeś - krzyknęła Yamanaka. - Rzuć to. - Wiele razy próbowałem. Przecież wiesz. - Przepraszam. - szepnęła Temari. - Za co ? - Przeze mnie nie masz normalnego życia. - Nie masz za co przepraszać. - Ale... - Temari, nie. Nie ważne, jak spędzę życie. Ważne, że z tobą. - nachylił się i pocałował ją, a ona odwzajemniła pocałunek. - Przestaniesz palić ? - Wiesz, że to nałóg. Staram się z tym skończyć, nie palę przy tobie. - Ale dym wleciał przez okno, Temari prawie się udusiła ! - Ino... - zaczęła Tema. - Co Ino, co Ino... taka prawda ! - Nie... - Ona ma rację, Temari! - Nie krzycz na mnie ! - Ale... ! - Nie ! -

Część 9. Shikatema, ha.

Miesiąc później - Kurosaki, pomóż mi. - nalegała Tamayo. - Na pewno się na tym znasz ? - Tak, jest ok. - Mam nadzieję. Muszę mieć te nagrania. - I będziesz mieć. Dziewczynka z kolegą już od godziny montują ukryte kamery w całym domu. Idzie im całkiem szybko i łatwo. Rozłożyli je w każdym pokoju, kuchni i łazience oraz na korytarzach i w ogrodzie. Dzieci zakłądając ostatnią kamerę usłyszeli kroki. - Przyszli ! Dokończ, ja ich zatrzymam. - Dobra. Tamayo wybiegła z pokoju i dobiegła do matki. - Mama ! - rzuciła się na nią. - Tato ! - złapała go za koszulkę i przysunęła do siebie. - Słyszeliście ?! - Ale co ? - No bo... noo... tak się składa... - Daj nam przejść. - Nie ! - Czemu ? - Bo nie. - dziewczynka zagrodziła drogę rękoma. - Tamayo nie wygłupiaj się. Shikamaru, powiedz coś ! - Ale co ? - Dzień dobry. - Kurosaki, witaj. - powiedzieli Temari i Shikamaru. - Skończone ? - spytała Tamayo. - Tak, już działa. Będę przychodził i wymieniał. - Dobra. - Ale co takiego ?

Część 8. Shikatema, ha.

Trochę przekleństw. Ogólnie nie lubię dodawać ich do opowiadań, ale teraz to wyjątek. - Tamayo, to jest Kazuki, mój kuzyn. - Masz córkę ? - zdziwił się szatyn - Z kim ? - Z nikim. - Shikamaru odwrócił głowę. - Z mamą ! - krzyknęła dziewczynka. Kazuki zaśmiał się i wszedł w głąb mieszkania. - Ładnie tu. - Dlaczego w ogóle tutaj jesteś ? - Nie mam gdzie mieszkać. - Eh. - brunet podrapał się po głowie. - Gdzie jest balsam do ciała ? - Temari wyszła z łazienki w samej bieliźnie. - Uuuuuuu, Shikamaru - szturchnął chłopaka. - żeś sobie niezłą sztukę wyrwał. - Co ?! - dziewczyna spanikowała i wróciła się po ręcznik - Kto to jest ?! - Kazuki, miło mi.. - chłopak podszedł do dziewczyny i ucałował ją w rękę. - Twoja godność ? - Dlaczego on tutaj jest ? - Temari wyrwała rękę. - Nie wiem. - Nara pokręcił głową. - To zaszczyt mieszkać z tak piękną kobietą jak ty. - Zostaw ją. - krzyknął Shikamaru. - Hahahahahahahahahaha, zazdrosny ? - Zamknij się ! - Hahahahahhahahahha. Temar

Część 7. Shikatema, ha.

PISANE W PSYCHIATRYKU. PRZY TEKŚCIE POMAGAŁA 'UGH' - 5 lat przed wojną Gaara sprzeciwił się ciąży. Nie chciał dziecka. Zakaz związków między mieszkańcami innych wiosek skutecznie uniemożliwiał nam spotkania. Ale czego Gaara nie zrobi dla siostry. Po tygodniu błagania zgodził się, ale tylko on. Mieszkańcy wioski nadal byli przeciwni. - A co z piątą ? - wtrąciła Ino. - Braciak wszystko załatwił. Więc i ona się zgodziła. Wioski były przeciw naszemu związkowi, ale żyliśmy i spotykaliśmy się. Urodziłam dziecko i zamieszkałam w Liściu. Ugh, ugh. 5 lat minęło całkiem spokojnie nie licząc buntu ludzi przeciwko nam. Aż w końcu wojna. A ja oczywiście byłam w kolejnej ciąży. Chciałam walczyć. No i walczyłam. Podczas jednej z walk straciłam dziecko. Ludzi się dowiedzieli i kazali mi się wynosić. Taki idealny moment, nie sądzicie ? - Temari, wszystko dobrze ? Ciężko oddychasz. - ponownie wtrąciła blondynka. - Tak, jest ok. Ugh, ugh, ugh. Eh, ludzi mi wmawiali, że sama zabiłam to dz

Część 6. Shikatema, ha.

PISANE W PSYCHIATRYKU. PRZY TEKŚCIE POMAGAŁA 'UGH' - Już 11, gdzie na jest ? - Zaraz przyjdzie. Nagle w domu rozbrzmiał dźwięk pukania do drzwi. - Idę! - krzyknęła blondynka , otworzyła drzwi, a jej oczom ukazała się Shizune. - Shizune-san, co tutaj robisz ? - Przyprowadziłam ją. - wskazała na roztrzęsioną Temari. - Temari! - krzyknęła Yamanaka, po czym rzuciła się koleżance na szyję, a ta się zachwiała. - Nie mogę im powiedzieć, nie mogę im powiedzieć, nie mogę im powiedzieć.  - szeptała. - Shikamaru, chodź tutaj ! - Ino krzyknęła w głąb domu. - Proszę, niech Tamayo nie widzi mnie ugh ugh w takim stanie. - powiedziała, po czym ledwo przytomna opadła w ramiona chłopaka, który przybiegł na czas. - Jestem, co jest ? - powiedział podniesionym głosem. - Mama ? - Tamayo weszła do salonu. - Tamayo, nie idź tu ! - rozkazała blondynka. - Spotkasz się z mamą, ale w tej chwili ona nie może, potem. - podeszła do dziewczyny i zabrała ją do pokoju. - Co jej jes