Część 17. Why didn't she tell me ? Shikatema.
[Kankuro]
Godzina 11 rano. Dostaliśmy pokój. Temari od godziny jest operowana. Siedziałem na krześle obok pustego miejsca na łóżko dziewczyny. Bałem się o nią. Chyba tak samo, jak Shikamaru, który siedział obok mnie.
- Hej, martwisz się o nią, prawda?
- Czy ty jesteś idiotą? Pewnie, że się martwię!
- Dlaczego tamtego dnia miesiąc temu odszedłeś?
- Ona powiedziała wtedy, że lepiej będzie i dla mnie i dla niej, jeśli odejdę. Ja chciałem tylko jej dobra. A dla niej to było dobrem. Więc nie zwracałem uwagi na swoje uczucia, tylko na jej.
- Rozumiem.
- Oby operacja się udała.
- Też tego pragnę.
Siedziałem dalej i dalej czekałem.
- Kankuro. - odezwał się po dłuższej chwili chłopak. - Jakaś dziewczyna tutaj biegnie.
Nim zdążyłem się odwrócić ktoś złapał mnie za ramiona.
- Cześć Kankuro. Co ty tutaj robisz?
- Rieka. Co ty tutaj... a no tak, miałaś misję.
- A ty co tu robisz?
- Ale... zaraz. Nie miałaś misji w Liściu, tylko daleko za nią!!!! Dlaczego tu jesteś!
- Kankuro, nie krzycz w szpitalu. - upomniał mnie Shikamaru.
- Jasne, jasne. - machnąłem ręką. - Więc co tutaj robisz?
- Zatrzymałam się na odpoczynek. Co, nie można? Dostałam wcześniej przepustkę od Kazekage.
- Gaara jest za dobry dla ludzi z naszej wioski.
- Nie przesadzaj. A co ty tu robisz?
- Przyszedłem za Temari, która udała się do Liścia, ale ta łamaga dała się po pobić, złapać, zabić...
- ZABIĆ?!
- ... Prawie.
- Ufff. Więc co z nią?
- Straciła pamięć.
- CO?!
- Proszę ciszej, albo będę musiała panią wyprosić. - odezwała się pielęgniarka.
-Jasne, przepraszam.
- Jest w kiepskim stanie, teraz ma operację.
- Będziesz każdemu opowiadał o jej stanie?
- Przestań, Shika, to jej przyjaciółka, nie mogę jej nie powiedzieć. Poza tym, czy to jakaś tajemnica?
- Niby nie.
- No właśnie.
- Skoro ona straciła pamięć... Nie pamięta mnie, prawda? - spytała Rieka.
- Nikogo nie pamięta. Nawet siebie. Boję się, że to już nie będzie ta sama Temari. - powiedziałem.
- Bycie upierdliwą jej zostanie.- stwierdził Shikamaru.
- Skąd wiesz?
- Ma to we krwi.
- Bardzo śmieszne.
- Mówię ci. Nie zmieni się pod tym względem. Jeśli sobie mnie przypomni, nadal będzie lubiła mnie wkurzać.
Nagle na sale wjechała łóżko, a doktor szedł obok niego. Pielęgniarki podłączyły Temari do maszyn, a następnie odeszły.Doktor popatrzył się na mnie, po czym na zgromadzonych wokół.
- Niech pan mówi. - udzieliłem mu głosu.
- Skoro tak. Operacja przebiegłe pomyślnie, jednak mieliśmy pewne komplikacje. Pozostanie ona w śpiączce farmakologicznej przez około 2 tygodnie; stopniowo będziemy odstawiać jej leki.
- Czy jak się obudzi będzie coś pamiętać? - wyrwała się dziewczyna.
- Jest taka możliwość, choć nie chcę nic obiecywać.
Dziewczyna westchnęła.
Shikamaru złapał rękę dziewczyny i opuścił głowę zamykając oczy. Ciekawe o czym myśli.
- To ja pójdę. - Doktor wyszedł.
- Hej, chcesz odpocząć. Wyglądasz na strasznie zmęczonego.
Nagle zaburczało mi w brzuchu.
- I głodny też jestem. Ale nie chcę od niej odchodzić.
- Spokojnie, zostanę z nią.
- Ale nie mam pieniędzy. Gdzie mam spać? Co zjeść?
- Idź do mnie do domu. Powiedz moim rodzicom o co chodzi. Dam Ci nawet kartkę, przekażesz im ją. Powinno w domu być coś do jedzenia, a łóżka dla ciebie też się znajdzie.
- No nie wiem.
- Po prostu idź odpocząć. I możesz objąć nocną wartę.
- No okej.
- Wiesz gdzie jest mój dom?
- Ja wiem. - powiedziała Rieka. - Mogę ci pokazać, a i tak mam dzisiaj ruszać do domu.
- To Rieka pokaże ci. Idź już. - powiedział i podał mi kartkę.
- To idę. Zmienię cię wieczorem.
- Dobra.
I wyszliśmy. Rieka pokierowała mnie przez uliczki Konohy, a następnie stanęliśmy przed dużym domem oznaczonym znakiem Nara.
- Znalazłbym sam.
- Hahahahah, jasne. Dobra, ja ide się odmeldować u Hokage. I idę.
- Właśnie! Hokage nie wiem że ja tu jestem.
- To idź do niej najpierw.
- Dobra, dobra.
I ruszyliśmy razem do Hokage.
Zapukałem do drzwi.
W odpowiedzi usłyszałem:
- Wejść!
Przepuściłem w drzwiach Rieke, a następnie sam wszedłem do gabinetu.
- Witam szanowną Hokage. - powiedzieliśmy chórem.
- Kankuro? Co Ty tutaj robisz?
- E, no... - zacząłem drapać się w tył głowy. - Bo znów Temari...
- Ta dziewczyna nigdy się nie zmieni. A konkretniej? Ale to zaraz. Rieka, pewnie chcesz powiadomić, że dzisiaj opuszczasz wioskę?
- Zgadza się.
- Okej, zaznaczę to. Możesz iść.
- Dziękuję, do widzenia. Pa Kankuro, zobaczymy się w wiosce. - dziewczyna wyszła.
- Okej Kankuro. Co znów z nią?
- Miała przyjść do Liścia w związku z pewną sprawą dotyczącą Shikamaru. Blisko wioski zaatakowano ją. Straciła przytomność, a oni chyba myśleli, że dziewczyna nie żyje. Obudziła się sama, starała się przeżyć. Nie wiem jak jej się to udało, bo ona...
- Spokojnie Kankuro.
- Bo ona straciła pamięć. Teraz jest w szpitalu po operacji usunięcia krwiaka w mózgu. Na razie Shikamauru z nią jest. Będziemy starali się przypomnieć jej o pewnych rzeczach. Z czasem może sama sobie przypomni. Choć nic pewnego, tak mówił lekarz.
- A mogę wiedzieć w jakiej sprawie chciała przyjść do Shikamaru?
- Bo... Ona nawet nie zdaje sobie uwagi z powagi sytuacji, zastanawiam czy uda jej się wychować to dziecko.
- Temari jest w ciąży? Dziecko przeżyło?
- Pomimo tego, że Tem została nieźle poturbowana, przeżyło. O dziwo. Całe szczęście.
- Czyli chcecie, żeby się urodziło?
- No, chyba tak.
- Jak zamierzacie je wychować? Matka pochodzi z Suny, ojciec z Liścia. Jak to sobie wyobrażasz?
- Gdyby Temari nie straciła pamięci jestem pewny, że dla dobra dziecka zamieszkała by w Konoha.
- Albo ten nierozważny, nie myślący o konsekwencjach, leniwy i głupi chłopak uparłby się i zamieszkał w Sunie.
- Tak też można.
- I tak pewnie będzie.
- Hokage-sama, czy to wszystko? Nie ukrywam, że jestem trochę zmęczony, po podróży prawie bez przerwy. Miałem iść do domu Shikamaru, no i...
- Idź.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia Kankuro.
Teraz szybko do domu Shikamaru. Przeszedłem przez alejki i stanąłem przed domem. Postanowiłem zapukać. W drzwiach powitał mnie ojciec Shikamaru, Shikaku, genialny strateg, a zza niego wychyliła się chyba matka Shikamaru, Yoshino.
- Witam. - zacząłem niepewnie.
- Witaj. Ty chyba jesteś Kankuro, prawda? Brat tej dziewczyny Shikamaru, Temari, racja? - zaczęła Yoshino wychodząc na przód.
- Czego tu szukasz? - powiedział facet.
- Kochanie, nie tak ostro. Idź, ja się tym zajmę.
- Ale...
- Shikamaru powiedział, że mogę tu przyjść. - powiedziałem podając im kartkę.
Shikaku przeczytał na głos.
Mamo, Tato.
Godzina 11 rano. Dostaliśmy pokój. Temari od godziny jest operowana. Siedziałem na krześle obok pustego miejsca na łóżko dziewczyny. Bałem się o nią. Chyba tak samo, jak Shikamaru, który siedział obok mnie.
- Hej, martwisz się o nią, prawda?
- Czy ty jesteś idiotą? Pewnie, że się martwię!
- Dlaczego tamtego dnia miesiąc temu odszedłeś?
- Ona powiedziała wtedy, że lepiej będzie i dla mnie i dla niej, jeśli odejdę. Ja chciałem tylko jej dobra. A dla niej to było dobrem. Więc nie zwracałem uwagi na swoje uczucia, tylko na jej.
- Rozumiem.
- Oby operacja się udała.
- Też tego pragnę.
Siedziałem dalej i dalej czekałem.
- Kankuro. - odezwał się po dłuższej chwili chłopak. - Jakaś dziewczyna tutaj biegnie.
Nim zdążyłem się odwrócić ktoś złapał mnie za ramiona.
- Cześć Kankuro. Co ty tutaj robisz?
- Rieka. Co ty tutaj... a no tak, miałaś misję.
- A ty co tu robisz?
- Ale... zaraz. Nie miałaś misji w Liściu, tylko daleko za nią!!!! Dlaczego tu jesteś!
- Kankuro, nie krzycz w szpitalu. - upomniał mnie Shikamaru.
- Jasne, jasne. - machnąłem ręką. - Więc co tutaj robisz?
- Zatrzymałam się na odpoczynek. Co, nie można? Dostałam wcześniej przepustkę od Kazekage.
- Gaara jest za dobry dla ludzi z naszej wioski.
- Nie przesadzaj. A co ty tu robisz?
- Przyszedłem za Temari, która udała się do Liścia, ale ta łamaga dała się po pobić, złapać, zabić...
- ZABIĆ?!
- ... Prawie.
- Ufff. Więc co z nią?
- Straciła pamięć.
- CO?!
- Proszę ciszej, albo będę musiała panią wyprosić. - odezwała się pielęgniarka.
-Jasne, przepraszam.
- Jest w kiepskim stanie, teraz ma operację.
- Będziesz każdemu opowiadał o jej stanie?
- Przestań, Shika, to jej przyjaciółka, nie mogę jej nie powiedzieć. Poza tym, czy to jakaś tajemnica?
- Niby nie.
- No właśnie.
- Skoro ona straciła pamięć... Nie pamięta mnie, prawda? - spytała Rieka.
- Nikogo nie pamięta. Nawet siebie. Boję się, że to już nie będzie ta sama Temari. - powiedziałem.
- Bycie upierdliwą jej zostanie.- stwierdził Shikamaru.
- Skąd wiesz?
- Ma to we krwi.
- Bardzo śmieszne.
- Mówię ci. Nie zmieni się pod tym względem. Jeśli sobie mnie przypomni, nadal będzie lubiła mnie wkurzać.
Nagle na sale wjechała łóżko, a doktor szedł obok niego. Pielęgniarki podłączyły Temari do maszyn, a następnie odeszły.Doktor popatrzył się na mnie, po czym na zgromadzonych wokół.
- Niech pan mówi. - udzieliłem mu głosu.
- Skoro tak. Operacja przebiegłe pomyślnie, jednak mieliśmy pewne komplikacje. Pozostanie ona w śpiączce farmakologicznej przez około 2 tygodnie; stopniowo będziemy odstawiać jej leki.
- Czy jak się obudzi będzie coś pamiętać? - wyrwała się dziewczyna.
- Jest taka możliwość, choć nie chcę nic obiecywać.
Dziewczyna westchnęła.
Shikamaru złapał rękę dziewczyny i opuścił głowę zamykając oczy. Ciekawe o czym myśli.
- To ja pójdę. - Doktor wyszedł.
- Hej, chcesz odpocząć. Wyglądasz na strasznie zmęczonego.
Nagle zaburczało mi w brzuchu.
- I głodny też jestem. Ale nie chcę od niej odchodzić.
- Spokojnie, zostanę z nią.
- Ale nie mam pieniędzy. Gdzie mam spać? Co zjeść?
- Idź do mnie do domu. Powiedz moim rodzicom o co chodzi. Dam Ci nawet kartkę, przekażesz im ją. Powinno w domu być coś do jedzenia, a łóżka dla ciebie też się znajdzie.
- No nie wiem.
- Po prostu idź odpocząć. I możesz objąć nocną wartę.
- No okej.
- Wiesz gdzie jest mój dom?
- Ja wiem. - powiedziała Rieka. - Mogę ci pokazać, a i tak mam dzisiaj ruszać do domu.
- To Rieka pokaże ci. Idź już. - powiedział i podał mi kartkę.
- To idę. Zmienię cię wieczorem.
- Dobra.
I wyszliśmy. Rieka pokierowała mnie przez uliczki Konohy, a następnie stanęliśmy przed dużym domem oznaczonym znakiem Nara.
- Znalazłbym sam.
- Hahahahah, jasne. Dobra, ja ide się odmeldować u Hokage. I idę.
- Właśnie! Hokage nie wiem że ja tu jestem.
- To idź do niej najpierw.
- Dobra, dobra.
I ruszyliśmy razem do Hokage.
Zapukałem do drzwi.
W odpowiedzi usłyszałem:
- Wejść!
Przepuściłem w drzwiach Rieke, a następnie sam wszedłem do gabinetu.
- Witam szanowną Hokage. - powiedzieliśmy chórem.
- Kankuro? Co Ty tutaj robisz?
- E, no... - zacząłem drapać się w tył głowy. - Bo znów Temari...
- Ta dziewczyna nigdy się nie zmieni. A konkretniej? Ale to zaraz. Rieka, pewnie chcesz powiadomić, że dzisiaj opuszczasz wioskę?
- Zgadza się.
- Okej, zaznaczę to. Możesz iść.
- Dziękuję, do widzenia. Pa Kankuro, zobaczymy się w wiosce. - dziewczyna wyszła.
- Okej Kankuro. Co znów z nią?
- Miała przyjść do Liścia w związku z pewną sprawą dotyczącą Shikamaru. Blisko wioski zaatakowano ją. Straciła przytomność, a oni chyba myśleli, że dziewczyna nie żyje. Obudziła się sama, starała się przeżyć. Nie wiem jak jej się to udało, bo ona...
- Spokojnie Kankuro.
- Bo ona straciła pamięć. Teraz jest w szpitalu po operacji usunięcia krwiaka w mózgu. Na razie Shikamauru z nią jest. Będziemy starali się przypomnieć jej o pewnych rzeczach. Z czasem może sama sobie przypomni. Choć nic pewnego, tak mówił lekarz.
- A mogę wiedzieć w jakiej sprawie chciała przyjść do Shikamaru?
- Bo... Ona nawet nie zdaje sobie uwagi z powagi sytuacji, zastanawiam czy uda jej się wychować to dziecko.
- Temari jest w ciąży? Dziecko przeżyło?
- Pomimo tego, że Tem została nieźle poturbowana, przeżyło. O dziwo. Całe szczęście.
- Czyli chcecie, żeby się urodziło?
- No, chyba tak.
- Jak zamierzacie je wychować? Matka pochodzi z Suny, ojciec z Liścia. Jak to sobie wyobrażasz?
- Gdyby Temari nie straciła pamięci jestem pewny, że dla dobra dziecka zamieszkała by w Konoha.
- Albo ten nierozważny, nie myślący o konsekwencjach, leniwy i głupi chłopak uparłby się i zamieszkał w Sunie.
- Tak też można.
- I tak pewnie będzie.
- Hokage-sama, czy to wszystko? Nie ukrywam, że jestem trochę zmęczony, po podróży prawie bez przerwy. Miałem iść do domu Shikamaru, no i...
- Idź.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia Kankuro.
Teraz szybko do domu Shikamaru. Przeszedłem przez alejki i stanąłem przed domem. Postanowiłem zapukać. W drzwiach powitał mnie ojciec Shikamaru, Shikaku, genialny strateg, a zza niego wychyliła się chyba matka Shikamaru, Yoshino.
- Witam. - zacząłem niepewnie.
- Witaj. Ty chyba jesteś Kankuro, prawda? Brat tej dziewczyny Shikamaru, Temari, racja? - zaczęła Yoshino wychodząc na przód.
- Czego tu szukasz? - powiedział facet.
- Kochanie, nie tak ostro. Idź, ja się tym zajmę.
- Ale...
- Shikamaru powiedział, że mogę tu przyjść. - powiedziałem podając im kartkę.
Shikaku przeczytał na głos.
Mamo, Tato.
Wysłuchajcie go. Dajcie mu to, czego potrzebuje.
To dla mnie bardzo ważne.
- O co chodzi? - zapytała kobieta.
- Potrzebuję schronienia i jakiegoś jedzenia. Moja siostra...
- Wejdź, opowiesz nam wszystko w domu.
Kobieta wpuściła mnie do środka. Tam opowiedziałem jej całą historię, jaka się przydarzyła, o naszych wartach i o tym, czego potrzebuję. Godzinę później byłem umyty, najedzony, w ubraniach Shikamaru. Aż dziw że były dobre. Poszedłem spać, a ta dobra kobieta wyprała moje ubrania.
Hejka!
OdpowiedzUsuńWybacz,że komentuje tak późno, ale wcześniej musiałam zaprowadzić brata na tańce i potem tam z nim siedzieć.
Rozdział świetny, zastanawia mnie jak zareagują/zareagowaliby rodzice Shiki na wiadomość, że jego dziewczyna jest z nim w ciąży. Temi ma łatwiejszą sprawę- niema rodziców.
Przypomniał mi się teraz jeden blog, na którym to Shika stracił pamięć i dwa lata żył z dala od wioski i strasznie się zmienił...(Niestety tamten blog został porzucony ;( )
Moim skromnym zdaniem, rozdział był zdecydowanie za krótki i ja na twoim miejscu wtrąciła tu czuwanie Shiki nad Temari.
Mam nadzieję, że niedługo się wybudzi i szybko powróci do zdrowia. ;d
Dużo Chakry!!
Aki
Teraz Ty mi mówisz, że rozdział za krótki, hahahah :D
UsuńTo znaczy tylko tyle, że oboje musimy się w tym poprawić XP
UsuńA przy okazji moje pytanie, kiedy tak mniej więcej planujesz dodać następny rozdział?? (Powiedz, że jutro, powiedz, że jutro, powiedz, że jutro...)
XD
Aki
Tak, to prawda :D
UsuńYhym, notka następna jest w połowie napisana i tak, planowałam już wcześniej jutro ją skończyć i dodać :))))